poniedziałek, 12 maja 2014

Ktoś.

Czasem zastanawiam się, czy warto kogoś znać, poznawać. Czasem okazuje się, że jakaś znajomość przynosi nam początkowo radość, pewność, poczucie, że można komuś zaufać, a potem...potem tylko się martwimy, przejmujemy, denerwujemy, a nasz kontakt słabnie... I co zostaje? Oprócz wspomnień...chyba jakiś żal, czasem złość, niewypowiedziane słowa, niedokończone rozmowy...Ludzie, niestety, się zmieniają często na złe.
Są tacy, o których będę pamiętać do końca życia. Mam 20 lat, a lista osób, które wniosły COŚ w moje życie jest stabilna, jednak nadal otwarta...
Im wszystkim dziękuję i dziękować będę. Jakkolwiek nasze losy się potoczyły. Mimo żalu. Jestem chyba zbyt sentymentalna, ale lubię wracać do chwil,w których było dobrze. Wiem, że wszystko przemija, wszystko się zmienia.
Każdy jest inny, każde spotkanie jest inne. I każde spotkanie zostawia w nas jakiś ślad.
Dzięki Bogu.

Nie wiem, po co to piszę. Nie jest to nic mądrego, nic wartego czyjejś uwagi. Chyba tylko po to, żebym sama mogła kiedyś do tego wrócić.

Nic się nie dzieje przez przypadek.

Skoro Bóg postawił cię na mojej drodze, chciał powiedzieć coś mi o tobie.

piątek, 2 maja 2014

21 gramów - tyle ponoć w nas jest duszy.

....21 gramów, a tak trudno ją poruszyć. 

Są takie momenty, które poruszają duszę całkiem łatwo. Są takie momenty, które zostają w nas chyba na zawsze, choć my z tym walczymy, nie chcemy ich pamiętać, co więcej - nie chcemy ich rozumieć. Dadzą nam spokój chyba dopiero wtedy, gdy się z nimi pogodzimy, powiemy im "tak".

Krótko, ale wymownie. Dla mnie niesamowicie.
Od ponad dwóch lat zmagać się z jedną myślą i nadal nie wiedzieć, o co chodzi.



21 gramów Marcina Stycznia